niedziela, 3 kwietnia 2016

Rozdział 5 Gdy wszystko zaczyna się plątac i kłamstwo w końcu rusza ku prawdzie...(04.04.2016r)

*** 

Kasia zdecydowała sie że jednak przyjedzie do Warszawy. Teraz kiedy znów jest wolna, zdecydowanie nie ma czego żałowac. Chodzi jednak po mieście zastanawiając sie co powinna teraz zrobic. Iśc do faceta w ktorym beznadziejnie sie zakochała i przez którego za tydzien nie weźmie ślubu.?. Czy wrócic do Grabiny powiedziec mu wszystko i błagac by jej wybaczył. Jednak nogi same ją prowadziły... Nie była pewna czy ona zdają sobie sprawe z tego co robią jednak szła ciagle rozglodajac się czy ktoś jej nie śledzi. Zadzwoniła do Marcina który wyszedł przed swój blog.

-No, proszę proszę co za niespodzianka ! * powiedział Marcin trzymajac ręce ciągle w kieszeni. 

-Czesc * odpowiedziała delikatnym kobiecym głosikiem 

-Takie niespodzianki to ja uwielbiam * odpowiada chłopak podchodząc do niej bliżej. * czesc * odpowiada krótko. Spoglodając ciągle na te dziewczynę. 

-Wychodzisz..? * pyta się brunetka

-No, odwołałaś nasze spotkanie to zaplanowałem sobie coś  innego.  * odpowiada, patrząc na nią i myślac sobie ,,a może sie jednak uda ''* Ale.. jak chcesz to to odkręce * dziewczyna kreci głowa. 

-nie nie, no co ty nie trzeba. 

-A ty wogule wiesz czego chcesz dziewczyno..? * odpowiada już wkurzony tą sytuacją. Spoglodają na siebie. On ciągle sie zastanawia czy coś z nią działac skoro ona nie wie czego chce. Ona natomiast jak mu powiedziec. 

-mógbyś mi zrobic herbaty..?... * spogloda na nią troszkę zdziwiony tą odpowiedzią. * wypije i spadam, trochę nie najlepiej sie czuję * ciągnie nadal wiedząc że chłopak już dawno sie pogubił. 

-no, widzę widzę * odpowaida. uśmiechając sie tym razem do niej szczerze. * też nie najlepiej wyglodasz. 

-Dzięki * mówi krótko i na temat. 

-hmyu... usiądz sobie ja tylko zadzownie co?, dobra? * puszcza do niej oczko  * przepraszam na chwilę * odpowaida i odchodzi do niej. Co powinien zrobic w takiej sytuacji?. Ona wygloda jak 100 nieszczęście a on mial tylką ja zaliczyc...?  


*** 

W tym samym momencie Tomek odkrywa maryche ukrytą w wozie młodego Marcina. Jest tym faktem wściekły wiedząc że wcześniej również ją brał. Czy nadal ten gówniarz bierze to..?. Otwiera woreczek i sprawdza czy sie nie mylił. Niestety, to nie jest pomyłka. 
-i już!!! * odpowiada Tomek spoglodajac przez okno 




*** 


Marcin zasania rolety w swoim domu. Kasia oparta o blat stołu zastanawia sie co powinna zrobic. moze wiac?....Nie.. to głupie. Patrzy na chłopaka .W tym momencie dzwoni jego tel. 

-nie odbierzesz.>?, może coś ważnego? * spogloda na swoje buty. 

-a co moze byś ważniejszego od tak miłego  gościa jak ty.?  * odpowiada jej, swoja znaną juz gadką. Uśmiecha się po czym zerka na nią. Ona w tej samej chwili patrzy na niego. 

-czemu rolety zasuwasz? * on w tym momencie podchodz do niej o tyłu i mruczy nad uchem.

-Bo jestem wampirem i nie lubię światła.  * dziewczyna usmiecha sie nie mal śmieje się. Delikatnie ociera swoje usta o jej włosy i ucho.

-I co ugryziesz mnie zaraz.>? * pyta się uśmiechając sie jeszcze bardziej. 

-Hmy...? *

-hmy..?* usmiecha się a on ciagle delikatnie piesci jej włosy swoimi ustami.

-hmy... Mówisz i masz * odpowiada a ona w tym momencie odpływa czuje że jednak postąpiła dobrze. Chłopak lekko przechylony całuje ją w ucho schodząc do szyji. Przez kilka chwil ich spojrzenia sie krzyżują ale to na krótką chwilę. By mogli delektowac sie smakiem swoich ust. Ona  Zakochana, on tylko żeby sie zabawic. Pocałunek nie jest juz taki jak ten pierwszy w samochodzie tym razem oboje tego chcą i żadna strona nie jest zdzwiona tym co robi drugie. Usta łaczą się w namiętny długi pocałunek. Który zostanie w ich pamięci na dłużej. Nie tylko Kasi, ona jest pewna że on też zapamieta to. W końcu opiera ręka zajęty ustami Kasi na jej tali a ona siada na ławię wiedząc co za chwile nastapi. Nie, nie przerywaja pocałunków. Ona owija swoje ręce wokół jego twarzy jakby nie istniało juz nic oprucz niego. Biedna z jednej strony fajnie bo w koncu czuje że się
zakochała. Ale czy tego tak naprawdę chce?. Zabawy.>?, z pierwszym lepszym chłopakiem..?. On  nie przejmuję się nizym oprocz tego że jego kolejna prawie tak prawie zamężna zabawka owineła ręce wokoł jego twarzy i delikatnie głaszcze jego włosy. Nie spodziewał sie tego po niej. Naprawde sądził że zaraz szczeli mu w twarz albo stwierdzi że to nie to co chce. A ona zachładnie ciągnie jego wargi na co on jej tylko odzajemnia. Uśmiecha się podczas pocałunków wyobrażając sobie że skoro tak dobrze całuję to jak musi byc dobra w łóżku z resztą zaraz sam sie przekona. Niestety kiedy tylko trafiają do łóżku juz nadzy dziewczyna nie chce sie z nim kochac. rezygnuje. On ubiera sie w kuchni i czeka aż sie pojawi zdziwiony tą cała sytuacja. 


-W porządku..? * pyta sie przygaszony tym co mogło się stac. Ona wychodz z sypialni w jego koszuli, nie zadowolona z takiego wyniku sprawy. 

-Tak.. * odpowiada jak szara myszka. 

-A... nic sie nie stało * odpowiada młody Chodakowski spoglodajac na dziewczyne troskliwie. * Jak dziewczyna mówi nie to nie. Nic na siłe. Nawet ja to rozumiem * pokazuje na siebie i uśmiecha się. Próbuje ją rozśmieszyc. W tej samej chwili dzwoni ktoś do drzwi. Idzie zostawiając dziewczynę samą. Spoglodajac przez Judasza mówi na głos to co myśli * Co tutaj robi ten cholerny gliniarz! * Kasia nie reaguje zastanawia sie nad tym co chciała zrobic. Co prawie zrobiła. Marcin spogloda na gliniarza. Oboje się na siebie patrzą. * Dzień dobry * odpowiada młody Chodakowski zastanawiajając się co tym razem przeskrobał. Robert natomiast zastanawia sie czy już są po czy przed. * O co chodzi Panie
władzo..? * pyta sie opierając sie o framugę drzwi. 


-Chyba musimy porozmawiac * odpowaida młody policjant a Kasia nagle zdaję sobie sprawę z tego że zna ten głos. Próbuje się przenieś zapaści pod Ziemie. Jakim cudem mnie znalazł. Dobra jest gliniarzem ale jak..? 

-W sprawie Mandatu..? * pyta Chodakowski zaskoczony tym wszystkim 

-nie..Mojej narzeczonej * odpowiada pewny siebie po czym bez zaproszenia wkracza do domu chłopaka. Widzi dziewczynę w samej koszuli i już wsystko wie. Oni to zrobili zdradziła mnie. Ona wierna mała brunetka która tak rozkochała go w sobie żeby potem... Go zdradzic 2 tygodnie przed ślubem. Wiec to są te jej przygotowania do nowej firmy.? * Moge? * pyta i wchodz dalej zmierza wzrokiem prawie nagą narzeczoną, w salonie kolesia o którym nic tak naprawde nie wie...*
Czesc, Kasiu * mówi już podłamanym głosem jednak chce jeszcze jej coś powiedziec,. Ona w końcu wpratuję sie w jego oczy. Co ja zrobiłam!, nie przecież niczego nie zrobiłam. * Powiedz... Mi tylko dlaczego?

-Wszystko wyjaśniłam Ci w liście * odpowiada beznamietnie spoglodając w ściane przed soba. * Przepraszam że nie miałam odwagi powiedziec tego osobiście. Ale przysięgam że między nami do niczego nie doszło. 

-Ja moge to potwierdzic! * zgłasza sie jak do odpowiedz Marcin skołowany tą sytuacją. Właśnie jego filtr
 sie nie udał, a dotego rozpiepszył ślub dziewczynie z która miał się przespac i tylko tyle. Robert zerka na chłopaka jednak nie robi to na nim żadnego wrażenia. Młody chłopak wychodz z pokoju by mogli oboje normalnie pogadac. 

-Jak ja mogłem sie tak pomylic * kreci głowa Robert wypowiadajac te słowa. No własnie jak mogłem sie tak pomylic powtarza te słowa w myślach. Po czym po prostu bez żadnych tłumaczeń opuszcza gniazdko zakochanych. Kasia i Marcin spoglodają na siebie. Jednak nie mają sobie nic do powiedzenia. Po krótkim czasie Kasia chce jak najszybciej opuscic mieszkanie młodego chłopaka. I nie wracac do tego co chciała z nim zrobic. 

-Poczekaj ja Cie odwioze... prosze * mówi Chodakowski troche zły na to co sie stało. * Nie nie odwiozę Cię bo pożyczyłem auto * mówi ale na dziewczynie nie robi to jednak żadnego wrażenia. * Hmy... Dobra to dzwonie po taxówkę i pojedziemy razem do Grabiny.

-nie trzeba. * w koncu odpowaida załamana dziewczyna. Jak mogła coś takiego zrobic. Skrzywdziła tak Roberta. Co jej szczeliło do głowy. Motylki w brzuchu. Chłopak spogloda na nią próbując naprawic jakoś sytuacje.

-To cię chociaż odprowadzę na doł. Nie mogę Cię zostawic w takim stanie!

-Ale chce byc sama * odpowiada mu na pożegnanie po czym po prostu wychodzi z mieszkania. Idzie drogą przez Warszawie nie wiedząc co powinna zrobic. Do kogoa zadzwonic, gdzie iśc. Marcin zostaje sam ze
swoimi myślami. W koncu nic nie czuję do dziewczyny chcial się nia tylko zabawic. Jedna jedyna noc a potem przestal by zwraca uwagi na jej ciągłe dzwonienie. Ona wyszła by za mąż za tego kolesia i była by szczęśliwa a on znów mógby starac sie o agnieszke. Strac sie o Agnieszkę. Kasia nie zauważa samochodu wspada prosto na niego jednak w porę samochód staję.

-Jak chodzisz cholera jasna! * odpowiada kierowca ktory spogloda na te sierotę na drodze.

-przepraszam * odpowiada załamana już całkowicie dziewczyna. 





*** 




Marcin idzie do domu Agnieszki. Wie że zrobił głupotę i chce pogadac z ukochaną. Ona siedzi w domu opierajac sie o krzesło i popijając czerwone wino. Myśli nad swoim losem. Myśli nad tym że buja sie w chłopaku który jest żonaty. Szczęśliwy na dwójkę dzieci. Po co ona zaprząta sobie nim głowe... Nagle słyszy dzownek. Rozgloda sie .Przecież to on Tomek.. Idzie do drzwi i otwiera je zamiast swojego ukochanego widzi młodczą wersje Chodakowskiego. 

-Czesc * odpowaida spokojnie Marcin

-Czesc * mówi Aga nie zadowolona z jego wizyty. 

-W puścisz mnie? * pyta sie zdołowany chłopak. Agnieszka nagle zdaje sobie sprawe że nie ma tego tonu co zawsze.

-jeśli mam byc szczera..... Nie...Wybacz ale nie jestem w nastroju. * Chłopak odsuwa się od niej i od drzwi. * Ale widzę że ty też nie jesteś w nastoroju,... wejdz * pokazuje ruchem głowy by wchodzi. 

-Wiesz Aga święty nie jestem. 

-No fakt nie masz kwalifikacji. 

-Ale dzisiaj zrobiłem coś naprawdę paskudnego. Podle sie z tym czuję. 

-Wiec jednak masz resztki sumienia * Stwierdza rudowłosakobieta. * Zdumieniasz mnie hmy... * uśmiecha się z tego faktu. 


-Próbowalem uwieści dziewczyne przed jej ślubem. Nakrył nas jej chłopak. Najgorsze jest to że mi wogule nie zależy na tej dziewczynie. Wiesz że zrobiłem to tak... No tak dla fanu żeby nie wyjści z wprawy. 

-No i czego odemnie oczekujesz ? * pyta sama nie wiedząc co o tym myslec. * Mam Ci współczuc?

-nie chce żebyś miała takiego... Moralaka jak ja 

-przepraszam? 

-Parę dni temu widziałem jak wracałaś z randki romatycznej z moim wujkiem * przyznaje sie bez bicia że to widziałem i zdaje sobie sprawe z tego że bujasz sie w nim. 

-Posłuchaj smarkaczu nie masz prawa, tak ze mną rozmawiac rozumiesz! , I nie masz prawa oceniac tego co jest między Tomkiem a mną. 

-A kto ma Gosia? 

-Do widzenia! * wkurzył mnie co on sobie myśli. Smarkacz jeden. * Nie ma Cię tutaj! * spoglodają na siebie * Nie ma Cię tu! * odpowiada jednak jego ukochana. Posłusznie wstaje i wynosi sie z jej mieszkania. 




*** 


Kasia tym czasem wraca do Grabiny już wie że nie moze tutaj mieszkac i zastanawia sie do kąd tym razem ma uciekac o tego co zrobiła. Nagle z jej myśleń budzi ją dzwonek telefonu. Spogloda na ekran i widzi wujka Roberta. 

-Halo..? * pyta slabym głosem

-Ej, Kasiu czy Robert jest z Tobą..? 

-Hmy... Nie nie...

-A nie wiesz co sie z nim dzieje?, odzywał sie do Ciebie dzwonił?.

-Przykro mi ale niestety nie 

-Cholera co jest!, zairzałem na komistariat na chwile a wszystko zamknięte na glucho. Dzwonie juz któryś raz a Robert nie odbiera. Martwię sie o niego bo nigdy takich numerów nie wyrabiał. A zwłaszcza kiedy jest na służbie * dziewczyna czuje jak łzy proszą sie o by pojawic się na jej policzku. Nie wie jak długo zdoła je zatrzymac. * Kasiu a czy przypadkiem się nie pokłóciliście..? . co było w tym liście? * nie nie wytrzymam odkładam słuchawkę i idę przed siebie co ja najlepszego zrobiłam i gdzie on jest?, gdzie jest Robert? 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz